Kandydaci do bierzmowania rozpoczynający kurs powinni dostarczyć: Świadectwo chrztu (jeśli chrzest miał miejsce w innej parafii niż nasza). Podanie podstawowych danych (imię i nazwisko kandydata, nr telefonu do rodziców/opiekunów prawnych, nr telefonu kandydata, adres e-mail kandydata lub rodzica/opiekuna prawnego).
Widok (10 lat temu) 1 marca 2012 o 23:03 chcemy wziac slub w innej parafii niz pochodzimy (tzn. narzeczony jest w innej parafii i ja tez w innej), wiec mam kilka pytan: 1. Czy ksiadz moze nie udzielic takiej zgody? 2. Czy jest potrzebna zgoda z obu parafii (mojej i narzeczonego) na slub w parafii do ktorej oboje nie nalezymy, czy wystarczy zgoda tylko jednej strony np. mojego narzeczonego? 3. Czy jezeli w ostatecznosci chcielibysmy wziac slub w parafii mojego narzeczonego to czy ja potrzebuje pozwolenie od mojego proboszcza? 4. Czy spotkania w poradni rodzinnej trzeba odbyc w parafii narzeczonej czy narzeczonego albo w parafii w ktorej chcemy wziac slub? Bardzo prosze jezeli ktokolwiek moze mi pomoc, bede wdzieczna. 0 0 ~pochwalony (10 lat temu) 1 marca 2012 o 23:12 1. tak, ale raczej nie powinien 2. tak 3. tak 4. nie, nauki możecie odbyć nawet w 4 parafii z która nie macie nic wspólnego wszystko i tak zawsze zależy od humoru, pogody, kursu franka, poziomu wisły i dobrej woli księdza 11 1 ~kasik (10 lat temu) 2 marca 2012 o 07:41 2. hmm dowiadywalam sie w tej sprawie i miala wystarczyc tylko zgoda z jednej parafii ale bierzemy w koncu w parafii pana mlodego i ja z mojej parafii nie mam zadnej zgody, zanosze tylko zapowiedzi. Ale moze co kraj to obyczaj A z dopiskiem pochwalonego pod pkt 4 jak najbardziej sie zgadzam ;-) 0 0 (10 lat temu) 2 marca 2012 o 08:33 braliśmy ślub w parafii, która nie była ani moja ani M. - zgodę miałam tylko ja i bez problemu ją dostałam :) poradnictwo odbyliśmy w parafii gdzie braliśmy ślub, choć troszkę na początku mówili, że powinniśmy odbyć w mojej parafii Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice. Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych 0 0 (10 lat temu) 2 marca 2012 o 08:32 1. oczywiście , nawet musi, nie ma przymusu abyscie musieli wziąć ślub w waszych parafiach, za taki kwitek pobierają opłatę jednej parafii 3. nie wiem 4. w parafii w której bierzecie ślub, ale mogą pojśc na ustępstwa abyście zrobili gdzie indziej 2 0 (10 lat temu) 2 marca 2012 o 08:33 Aha - licza się tez takie kursy przedmałzeńskie które w niektórych szkołąch średnich robili katecheci na lekcjach religii - trzeba miec tylko zaswiadczenie o odbyciu ww kursu 1 0 ~malenka (10 lat temu) 2 marca 2012 o 09:40 Ja mam bardzo nie milego proboszcza, z moim N raczej nie bedzie problemu. Dlatego chcemy wziac slub w innej parafii niz moja, choc kosciol jest przepiekny i bardzo bym tam chiala miec slub. no ale niestety. Boje sie ze nie da zgody na slub w innej parafii, bo taki jest. A co najgorsze to ze gdybysmy musieli miec slub w mojej parafii to nie uzna naszych nauk, poniewaz mielismy je w zeszlym roku w Gdyni w formie weekendowej. Obawiam sie tego poniewaz moj proboszcz nie uznaje nauk z katechezy ze szkoly i uwaza ze tylko te ktore on prowadzi sa sluszne i wystarczajace (26 spotkan co tydzien), a niestety my nie mozemy takich odbyc poniewaz mieszkamy za granica. Jak wczoraj szukalam na internecie wiecej informacji to az mnie sparalizowalo jak ksieza moga robic pod gorke, a z pewnoscia moj proboszcz taki jest. 0 0 ~Ola (10 lat temu) 2 marca 2012 o 10:03 My też bierzemy ślub w innej parafii, i wygląda to tak: bierzecie kwitki o chrzcie i bierzmowaniu z parafii gdzie był chrzest (tam jest wszytko) i udajecie się na spisanie protokołu przed ślubnego, na podstawie którego wydawana jest licencja na ślub. Z ta licencją udajecie się do kościoła w którym bierzecie ślub. Protokół przed ślubny spisywany jest w parafii Panny młodej albo pana młodego (czyli gdzie wam wygodniej) ksiądz nie ma prawa z drugiej parafii się sprzeciwiać;) jest tez coś takiego że należy się do parafii w której aktualnie się zamieszkuje (dłuższy okres czasu nie wiem ile dokładnie chyba trzeba tam tez kolędę przyjąć) czyli jak wy mieszkacie za granica możecie te formalności równie dobrze załatwić tam. Znajomi brali ślub w Gdańsku a są z centralnej polski, ślub był tu, i tez tu wszytko załatwiali nawet zapowiedzi tam pojechali tylko po dokumentu z chrztu i bierzmowania 0 0 (10 lat temu) 2 marca 2012 o 10:27 Możecie wziąć też zezwolenie z jednej ze swoich Parafii, iść z tym zezwoleniem do Parafii w której będzie odbywać się ślub i wszystkie formalności robicie właśnie w tej Parafii ;) My tak mamy, należy do jednej Parafii, ale z racji na mój sentyment chcemy wziąć ślub w mojej "byłej" Parafii - nie było żadnych problemów z obu Parafii ;) w Naszej obecnej dali Nam bez najmniejszego kłopotu zezwolenie, zanieśliśmy już je do Parafii gdzie będzie ślub i jesteśmy w trakcie spisywania u Nich protokołu ;) co Parafia, to inny zwyczaj ;) 0 0 (10 lat temu) 2 marca 2012 o 10:28 Jezu, jaka ja zakręcona, przeczytałam post powyżej i myślałam, że cały wątek dotyczy licencji ;) coś mi się pomieszało :) 0 0 ~malenka (10 lat temu) 3 marca 2012 o 09:45 A kiedy jest potrzebna licencja? a kiedy pozwolenie? 0 0 (10 lat temu) 3 marca 2012 o 09:59 To zależy od Kościoła w którym bierzecie ślub :) Nam powiedzieli, że bez problemu u nich możemy wszystkie papiery załatwiać, więc kazali przynieść tylko zezwolenie na ślub w innym Kościele :0 natomiast jeżeli Kościół w którym bierzesz ślub każe Ci przyjść z licencją, wówczas wszystkie formalności dotyczące ślubu załatwiacie w jednej z Waszych Parafii tj. protokół - potem idziecie z tym do Kościoła w którym bierzecie ślub :) 0 0 ~malenka (10 lat temu) 3 marca 2012 o 10:27 A ja myslalam ze licencji moze wynagac proboszcz z parafii ktorej pochodze a nie z parafii w ktorej chce wziac slub. 0 0 ~niezalog. Olesia1986 (10 lat temu) 3 marca 2012 o 10:41 Hmmm... wiecie co zgłupiałam już teraz ;) mnie się wydaję, że to zależy od Kościoła w którym bierzesz ślub, bo w końcu do niego najpierw się wybieracie, aby ustalić wszystkie szczegóły i to on wydaję decyzję o zezwoleniu bądź licencji... przynajmniej tak było w Naszym przypadku :) 1 0 ~krokusowa:) (10 lat temu) 3 marca 2012 o 16:51 Licencja to zgoda proboszcza z Twojej (lub narzeczonego) parafii na branie ślubu w innej, trzeciej parafii. Tym papierem przekazuje innej parafii zgodę na udzielenie ślubu :) 0 1 (10 lat temu) 12 marca 2012 o 11:43 Dokładnie tak jak napisała krokosuwa, sama tak robiłam ;] Gdziekolwiek się znajdujesz, twój świat tworzą twoi przyjaciele. 0 0 ~Maryś (8 lat temu) 6 marca 2014 o 19:10 Witam! Wiem, że trochę przedawniony jest ten temat, ale mam problem z papierkiem na ślub w innej parafii i mam cichą nadzieję, że jednak ktoś odpisze. Sprawa wygląda tak, że chcemy wziąć ślub w jednej parafii, a nauki przedmałżeńskie zrobić w jeszcze innej. Problem polega na tym, że żadna z tych parafii nie jest nasza. Mieszkamy w jednym miejscu, a każde z nas zameldowane jest w innym. Proboszcz, do którego mamy chodzić na nauki wysłał mnie do parafii w miejscu mojego zameldowania po zgodę na ślub w innym mieście. Myślałam, że nie będzie problemu, a tu się okazuje, że proboszcz nie chce mi dać czegoś takiego i po długim narzekaniu, że zajmie mu wypisanie tego strasznie dużo czasu i nic z tego nie będzie miał wysłał mnie do parafii w miejscu zamieszkania, gdzie jakby nie patrzeć nie istnieję, bo nie jestem tam zameldowana. Ktoś spotkał się z taką sytuacją? Wybieram się do biura parafialnego tu na miejscu, ale obawiam się, że nie ma to większego sensu, bo według papierów, które jak widać kościół tak lubi, nie ma mnie w tej parafii. Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam. 0 0 ~buecka (8 lat temu) 6 marca 2014 o 19:15 O przynależności do parafii decyduje miejsce zamieszkania, jeśli mieszkasz tam co najmniej pół roku. Proboszcz może to sprawdzić po zapiskach z kolędy. 0 0 ~Maryś (8 lat temu) 6 marca 2014 o 19:28 Dziękuję za odpowiedź! A jeśli przeprowadziliśmy się we wrześniu, ale nie mieliśmy kolędy? Tzn. ksiądz na pewno chodził w naszym bloku, ale byliśmy wtedy w pracy. Muszę uprzedzić, że jeszcze sama kolędy nigdy i nigdzie (co roku się przeprowadzamy) nie przyjmowałam, tylko w rodzinnym domu, a to było dobrych 7 lat temu.. 0 0 (8 lat temu) 6 marca 2014 o 20:37 Mysle, ze najlepiej jak pojdziesz do tej parafii gdzie mieszkasz. Powiesz, ze jestes parafianka od niedawna, koledy nie moglas przyjac, bo praca itd i zeby ksiadz Cie wpisal na listy. Ja bylam w podobnej sytuacji, bo zostalam wykreslona z listy... ksiadz mnie wpisal bez slowa :) 0 0 (8 lat temu) 6 marca 2014 o 20:42 zreszta ten dokument to zgoda na slub w innej parafii. Czegos takiego jak zgda na nauki w innej parafii to chyba nie ma, my przynajmniej nic takiego nie potrzebowalismy :) Wydaje mi sie, ze mozesz isc na nauki gdzie chcesz. Np my - ja parafia w Gdansku, narzeczony w Koleczkowie, slub w Kielnie, nauki w Gdyni 0 0 ~Kdidi (8 lat temu) 7 marca 2014 o 08:00 Nauki przedmałżeńskie i poradnictwo rodzinne można odbyć w dowolnej parafii i w dowolnym momencie (przynajmniej tak było w moim przypadku). Musiałaś trafić na strasznie zacofanego proboszcza, bo większość wie, że młodzi ludzie się często przeprowadzają i dla nich ważny jest papier z uczestnictwa, a nie jaka parafia/osoba go wystawiła. Odnośnie zgody na ślub, to jeżeli nie przyjmowałaś kolędy, to można pójść do biura parafialnego i zgłosić, że mieszka się pod takim i takim adresem (oczywiście należy sprawdzić, do której parafii pod względem lokalizacji należymy) i wówczas zostaniesz wpisana, że należysz do danej parafii. 1 0 ~Kdidi (8 lat temu) 7 marca 2014 o 08:02 Zgoda na ślub to zgoda na ślub. Licencja jest wówczas, jeżeli bierzesz ślub w innej parafii (np. narzeczonego bądź jeszcze innej), a wszelkie dokumenty załatwiasz w swojej parafii i potem są wysyłane do tej, w której będzie ślub. 1 0 ~lara (7 lat temu) 8 listopada 2014 o 19:16 U nas wymagaja jedynie pozwolenia na slub z jednej z naszych parafii (ja w jednej a narzeczony w drugiej a slub planujemy w innym kosciele). W kwestii nauk dowolnie. Zalezy wszystko od parafii. 0 0 ~anonim (5 lat temu) 18 lipca 2017 o 23:51 daj se spokoj szymonem nowickim 0 0 ~zdezorientowana (5 lat temu) 20 lipca 2017 o 08:57 A kto to niby jest ? 0 0 do góry
Dokumenty niezbędne do zawarcia ślubu cywilnego: Dowody osobiste, Skrócone akty urodzenia, Świadkowie ślubu cywilnego muszą być pełnoletni, mieć przy sobie dowody osobiste i mówić w języku polskim (w przypadku gdy nie jest to możliwe, potrzebna jest obecność tłumacza przysięgłego). Oczywiście świadkowie mogą być różnej
Msze święte w parafii NIEDZIELE I ŚWIĘTA DNI POWSZEDNIE NIEDZIELE I ŚWIĘTAgodz. 12:00 (niedziele) DNI POWSZEDNIEgodz. 17:30 (soboty) Spowiedź święta NIEDZIELE I ŚWIĘTA DNI POWSZEDNIE NIEDZIELE I ŚWIĘTAgodz. 11:30 (niedziele) DNI POWSZEDNIEgodz. 10:00 - 11:00 (soboty), 17:00 (soboty) Informacje Polski kapłan:ks. prob. Paweł Szatlewski Mapa dojazdu Informator Postawy podczas Mszy świętejW trakcie mszy świętej wierni powinni w tych samych momentach przyjmować jednakowe postawy liturgiczne, którymi są: postawa stojąca, postawa siedząca oraz postawa stojąca jest postawą człowieka wolnego, otwartego i gotowego do dzi... Czym różni się zakonnik od księdza?W Kościele katolickim księdzem/kapłanem jest każdy mężczyzna, który przyjął sakrament święceń w stopniu większości przypadków przyjęcie święceń poprzedzone jest ukończeniem seminarium diecezjalnego (albo metropolitalnego). Wówczas a... Co to jest Msza gregoriańska?W liturgii rzymskokatolickiej Mszą Świętą gregoriańską (także gregorianką) nazywa się cykl trzydziestu Mszy Św. odprawianych codziennie w intencji JEDNEJ osoby zmarłej przez kolejne trzydzieści dni (w trybie ciągłym). Msze mogą sprawować różni kap... Kto może zostać katechetą?Zgodnie z konkordatem zawartym pomiędzy Stolicą Apostolską i Polską w 1993 r. nauczyciele religii muszą posiadać stosowne upoważnienie (miss canonica) od biskupa diecezjalnego, aby móc uczyć w szkole (mówi o tym art. 12 ust. 3). W tej samej ustawi... Ilu Polaków chodzi do Kościoła?Zgodnie z badaniami opublikowanymi przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego w 2018 r. w niedzielnej mszy świętej uczestniczyło 38,2 % wiernych (w 2016 r. było to 36,7% wiernych). Ponadto zgodnie z danymi podanymi przez ISKK w 2018 r. d... Czy chrzestny musi iść do spowiedzi i przyjąć komunię?Czy chrzestny musi iść do spowiedzi i przyjąć komunię? W prawie kanonicznym na próżno szukać odpowiedzi na to pytanie. Przepisów bowiem nie ma, ale jest za to niepisany obowiązek. Przy zgłoszeniu dziecka do chrztu rodzice otrzymują dla siebi... Zobacz więcej Msze święte w kościele św. Marii Goretti (St Maria Goretti Church) w niedziele i dni powszednie, Parafia, mapa, godziny, adres i telefon
Licencja - sprawy papierkowe załatwia się w parafii zamieszkania, a gotowe dokumenty zanosi się do parafii, w której bierze się ślub. Pozwolenie - karteczka z pozwoleniem na ślub w innej parafii, wszelkie formalności załatwia się w parafii od ślubu.
zapytał(a) o 17:51 Czy do bierzmowania można iść w parafi szkolnej? Sprawa wygląda tak niedawno ,była u mnie koleda,i ksiądz powiedział że nie mowy aby dopuścił mnie do bierzmowania, bo od roku nie byłem w kościele pozatym nie chodziłemna jakieś mimo że jest kilka bloków dalej to jest w innej mógłbym iść w szkolnej! Odpowiedzi Ksiądz proboszcz z Twojej parafii musiałby udzielić Ci pisemnej zgody. Przynajmniej tak było u mnie w szkole. fleurs odpowiedział(a) o 18:17 Ja będę miała bierzmowanie w innej parafii .Jest to możliwe ,przynajmniej u mnie .Nie było potrzebna zgoda proboszcza . żeby przystąpić do bierzmowania w innej parafii to musisz i tak miec zaświadczenie od swoejgo proboszcza czy cię dopuszczanie moge ci powiedzieć czy sie zgodzi idź do niego i się zapytaj osobiściei jak masz amiar brać bierzmowanie w innej parafii to lepiej przestrzegaj wszystkiego co tam też trzeba do bierzmowania bo inaczej też cię nie dopuścitak w ogóle miał racje że cię nie dopuścił bo jeśli są jakieś zasady to trzeba je przestrzegać a jak nie to można się ze wszystkim pożegnać tak, ale musisz mieć zgodę na to ze swojej parafii. A ksiądz cię nie dopuścił, bo nie spełniłeś podstawowych warunków. To sakrament dojrzałości chrześcijańskiej i jeżeli takim trudem jest dla ciebie chodzenie do kościoła to poco do niego przystępujesz. IZA_W odpowiedział(a) o 18:07 W takim układzie ksiądz będzie miał w swojej parafii jednego bierzmowanego dałeś się zapędzić w kozi róg, bo ksiądz przejął inicjatywę i postawił Cię w pozycji prawda jest taka, że to im zależy na tym, aby bierzmowań było jak najwięcej. W takim układzie może nie ma sensu uczęszczanie na lekcje religii, albowiem przez 3 lata jest tylko przygotowanie do przyjęcia tego sakramentu. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Nie chcę was tu pytać o to np czy mam iść do proboszcza żeby mnie wpisał na świadka bo to jak wiadomo załatwia się w swojej parafii (a z relacji kolegi wszystkie sprawy papierologiczne są załatwione.) a że jeszcze będzie spotkanie to strona prawnicza nie podlega dyskusji.Ja chcę prosić o pomoc od strony duchowej .W związku z tym
Nadszedł czas, by zrobić porządek w Kościele. Mam przekonanie, że wielu księży, katechetów, liderów grup, świeckich w Kościele ma dość udawania i gry pozorów. Jezus Chrystus mówi ciągle do Kościoła: „Obyś był zimny albo gorący!” (Ap 3,15b) A masy wiernych pozostają letnie. Nasz kraj jest chrześcijański i katolicki, ale tylko na poziomie autodeklaracji wiary – ludzie przyznają się i chcą przynależeć do Kościoła. Gdy jednak w grę wchodzą ich poglądy, treść wierzeń i poziom praktyk religijnych to wszystko wygląda na katastrofę i totalny upadek. Czy nie uczestniczymy w wielkim oszustwie? Czy nie czas zedrzeć maski? Postawić prawdziwe wymagania? Określić, kto wierzy, a kto tylko udaje? Chcę dać propozycję, która może okazać się szansą. Technologicznie staje się to już możliwe. Otóż każdemu wierzącemu należy wszczepić pod skórę chip. Także każde chrzczone dziecku, po skończonym obrzędzie taki chip dostanie. Każda świątynia, kaplica zostanie wyposażona w czytniki. Także każdy konfesjonał, szafarz komunii świętej i katecheta w taki czytnik zostanie wyposażony. Nastanie wreszcie ład i porządek, skończymy z udawaniem. Baza danych zapełniać się będzie konkretnymi informacjami – o obecności na Mszy świętej i nabożeństwach (także o spóźnieniach), o częstotliwości spowiedzi, uczestnictwie na katechezie, przyjmowaniu komunii. Każda kancelaria będzie miała dostęp do bazy danej. Przyjdzie kandydat na ojca chrzestnego – sprawdzimy i bez błędu orzekniemy, czy faktycznie ów człowiek, tak jak twierdzi, jest wierzącym i praktykującym katolikiem, czy też do pełnienia tej funkcji się nie nadaje. W tym drugim przypadku grzecznie acz zdecydowanie odmówimy wydania stosownego zaświadczenia. Na kolędzie każdy otrzyma swój biling. Będzie można pochwalić kogo trzeba: „Jakże się cieszę, z obecności pani na każdej niedzielnej Mszy świętej, z uczestnictwa na różańcowym nabożeństwie i pierwszopiątkowych spowiedzi”. Udzielić stosownym pouczeń: „Syn pani także praktykuje wzorowo, szkoda jedynie, że chodzi do sąsiedniej parafii zamiast do naszej.” Jeśli trzeba zganić: „Pan natomiast, aż przykro to mówić, od ostatniej kolędy był pan jedynie dwa razy w kościele, z czego na pasterkę spóźnił się pan 11 minut”. Nikt niczego nie wmówi, nie oszuka. Skończy się udawanie. Wreszcie będzie wiadomo – kto jest kto. Kogo dopuścić do sakramentów, komu ograniczyć pogrzeb, kogo ominąć po kolędzie. A teraz na poważnie. Podoba się komuś taka wizja? Słucham pilnie! Niespecjalnie? Przypomina za bardzo Big Brothera, totalitaryzm? Kojarzy się nachalnie ze znamieniem bestii? Przypomnijmy: „I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia – imienia Bestii lub liczby jej imienia.” (Ap 13,16-17) Uznaję te wątpliwości. Podobne uczucia i mnie towarzyszą. Wszystko jednak, co do tej pory napisałem, służyło tylko temu, by móc w tym miejscu zadać pytanie: „Czym różni się chipowanie wiernych od… indeksów kandydatów do bierzmowania?” Według mnie niczym istotnym! Ewentualne różnice polegają tylko na technicznej niedoskonałości indeksów – można je zgubić, podrobić podpis, ksiądz w konfesjonale usiadł bez długopisu. Można też stanąć bezradnym wobec wyzwania jakie stanowi podpisanie 200 indeksów potwierdzających uczestnictwo w nabożeństwie rekolekcyjnym z jednoczesnym pilnowaniem, by do kolejki nie dołączyli ci, którzy nabożeństwo przetrwali paląc „szlugi” za kościołem. Indeks kandydata do bierzmowania jest swego rodzaju „bilingiem” – jego zawartość (zaliczenia, potwierdzenia obecności, stopnie) ma duży wpływ (przynajmniej w deklaracjach niektórych przygotowujących do bierzmowania) na decyzje o dopuszczeniu do bierzmowania. Chciałbym, by tekst niniejszy stał się krytyką idei indeksów a szerzej – krytyką praktyki przygotowania do bierzmowania w wydaniu wielu parafii. Mam przekonanie o istnieniu kilku błędnych założeń, które tkwią w mentalności wielu księży i katechetów. Inne błędy widać w czasie realizacji przygotowania. Trzeba przyznać, że często tym błędom towarzyszy duszpasterska gorliwość i duże zaangażowanie. Nie zmienia to faktu, ze nie wystarczy dobrze biec, trzeba jeszcze biec we właściwym kierunku. Pierwszy błąd to założenie, że przygotowując „rocznik” mamy do czynienia (jako pewna dominanta) z ludźmi, którzy są wierzący. Tymczasem jest to grupa ludzi, która co prawda jest ochrzczona, chodzi na katechezę, nie wyobraża sobie innej sytuacji niż ślub przed ołtarzem i chce przyjąć bierzmowanie (często widząc w tym „przepustkę” do ślubu kościelnego). Jednocześnie jednak jest to grupa, która przestaje praktykować swoją wiarę – osobistą modlitwę, przyjmowanie sakramentów, uczestnictwo w niedzielnej Mszy świętej lub robi to na poziomie bardzo minimalnym i bardzo formalnym. Zachowywane praktyki (okazjonalne, często jednoroczne) traktowane są bardzo tradycyjnie, zewnętrznie i płytko. Często na ich wykonywanie ma wpływ nacisk rodziny. Biblia jest groteskowo nieobecna w życiu tego pokolenia. Prawdy wiary i zasady moralności są znane dość mgliście i w szerokim zakresie kwestionowane. Mamy zatem do czynienia z masową autodeklaracją wiary i niemal całkowitym jej brakiem, gdy będziemy rozumieć wiarę jako najważniejszy czynnik kształtujący życie i mający wpływ na ludzkie decyzje. Mówiąc inaczej: klasyczny kandydat do bierzmowania obrazi się lub (częściej) zdziwi, gdy ktoś nazwie go „niewierzącym”, jednocześnie jednak wiara w jego życiu będzie miała minimalne znaczenie lub nie będzie miała żadnego. Kolejnym błędem jest myślenie, że „przepuszczenie” kandydatów przez najróżniejsze pobożne praktyki może cokolwiek zmienić (pozytywnie) w ich życiu. Błędem jest swoiste „dokręcenie śruby”. Duszpasterze mają świadomość dramatycznego poziomu praktyk religijnych młodzieży, jest też świadomość, że po bierzmowaniu będzie podobnie (któż nie zna określenia bierzmowania jako sakramentu uroczystego pożegnania z Kościołem?). Przyjmuje się wtedy myśl: „przynajmniej na etapie przygotowania ich dopilnujemy”. W wyniku takiego myślenia kształtuje się przygotowanie do bierzmowania w taki sposób, by wymóc uczestnictwo na niedzielnej Mszy Świętej – choćby przez kolekcjonowanie podpisów w indeksie. Ta praktyka broni się przez obecność niedzielnej Mszy Świętej w przykazaniach, choć wątpliwość budzi owo zmuszanie. Jeszcze większe bowiem zastrzeżenia musi budzić zmuszanie kandydatów do praktyk, które nie są zawarte w żadnych przykazaniach a jedynie w pewnej tradycji czy przekonaniach pobożnościowych prowadzącego bierzmowanie lub twórcy indeksu. „Funduje” się wtedy kandydatowi pierwsze piątki miesiąca, drogę krzyżową, nabożeństwo różańcowe, roraty i… co się da. Często według zasady: „im więcej, tym lepiej”. Bardzo często nawet bez próby wytłumaczenia tego wszystkiego, obligując koniecznością wpisu w nieszczęsny indeks, pędzi się kandydatów z nabożeństwa na nabożeństwo. Kandydatów, którzy często są bardzo zdystansowani do Kościoła i jego praktyk, którzy się buntują, przeżywają swoje kryzysy, w których zwyczajnie nie ma wiary. Owocem tego jest często frustracja, pogłębienie buntu, zmęczenie, związanie praktyk religijnych z nudą, wyrachowanie. Zaprasza się kandydatów do pewnej gry: jak wygrać partię (bierzmowanie), by zbytnio się nie natrudzić, jednocześnie nie przeciągnąć struny, nie podpaść. Jak odkryć owe minimum, które uprawni do przyjęcia sakramentu, jak odczytywać słowa prowadzącego – traktować je na serio, czy z przymrużeniem oka. Owocem zmuszania kandydatów do pewnych praktyk mogą być przypadki profanacji Najświętszego Sakramentu (na przykład przylepiona do filaru w kościele Komunia po udzieleniu bierzmowania) i profanacji spowiedzi (na przykład opłacanie zastępcy, który pójdzie za kandydata do spowiedzi i zdobędzie autentyczny podpis w indeksie). Częściej jednak będziemy mieli do czynienia z cwaniactwem (przyjść na zakończenie nabożeństwa, tylko po podpis), oszustwem (podrabianie podpisów), skandalicznym zachowaniem w kościele. Niestety możliwym owocem takich praktyk jest spowiedź świętokradzka – ktoś jest zmuszony do pójścia, a nie ma zamiaru zachować integralności swojego wyznania grzechów. Myślenie, że ilość przeżytych pobożności zamieni się w jakość wiary jest naiwnym myśleniem dziecka. Kolejnym błędem w założeniach jest… brak założeń. Chodzi mi o brak zasady organizującej przygotowanie do bierzmowanie. Ten brak zostaje wypełniony po raz kolejny osobistą pobożnością i… przypadkowością. Wygląda to mniej więcej tak: We wrześniu będzie spotkanie organizacyjne, październik to nabożeństwo różańcowe – trzeba o tym powiedzieć, zaprosić (czyli nakazać – wpis do indeksu) na kilka nabożeństw, listopad… to zmarli, może pójść na cmentarz, grudzień – znowu Maryja, cudowny medalik, albo roraty, styczeń… przerwa na kolędę, luty… powiemy o świetle, wszak to gromniczna…, marzec będzie w Wielkim Poście, więc będzie o pokucie. Widzimy więc, że zasadą organizującą jest chaos – elementy, które przypadkowo i na zasadzie dowolności wybiera się z roku kościelnego. Można też jeszcze przyozdobić to wszystko jakimiś pomysłami „ekstra” – pielgrzymka do katedry, czy do lokalnego sanktuarium. Wszystko oczywiście poświadczone w indeksie. Kolejnym błędem jest ustawienie prowadzącego jako administratora przygotowania, zarządzającego zasobami ludzkimi, a jeśli nauczyciela, wychowawcy i przewodnika w wierze to bardzo „ex cathedra”, i to z baaaardzo wysokiej. Trudno jest o inne rozwiązanie, gdy prowadzący przygotowanie często nie jest katechetą tej młodzieży, spotyka się z nimi rzadko i w dużej grupie. Siłą rzeczy będzie zdolny do troski tylko o rzeczy bardzo zewnętrzne. Narzędziami działania będzie raczej perswazja niż świadectwo. Kolejnym nieporozumieniem jest mylenie katechezy z liturgią. Nie rozumiem dlaczego „normalną” Mszę Świętą nazywa się Mszą Świętą a Mszę Świętą na której są kandydaci do bierzmowania nazywa się katechezą parafialną? Czy tylko, by uspokoić swoje sumienia, że tę katechezę parafialną mamy? Stawiam tezę, że udział kandydatów we Mszy Świętej, nabożeństwach, rekolekcjach nie jest katechezą parafialną, ale po prostu ich udziałem we Mszy Świętej, nabożeństwach i rekolekcjach. Może to być jakimś elementem przygotowania do bierzmowania, ale katecheza parafialna jest czymś innym. Dodam że „tego czegoś” najczęściej nie ma. O tym jednak później. Kolejnym błędem jest postawienie wymagań, których… generalnie się nie egzekwuje. Na początku komunikuje się kandydatom: „jeśli nie będziesz… tego i tego… to spotka cię… to i to”. Praktyka pokazuje jednak, że można coś z „tego i tego” uszczknąć (czasem mocno ugryźć) bez uszczerbku dla ogólnego bilansu i dopuszczenia do bierzmowania (najwyżej przyjdzie babcia i płaczem oraz swoim zaangażowaniem w chórze kościelnym wymusi dopuszczenie na proboszczu). W ten sposób dotarliśmy do kolejnego błędu w przygotowaniu – brak jedności, więcej – otwarte jej podkopywanie, wśród liderów. Katecheta nie dopuści, zlekceważy jego decyzję ksiądz prowadzący. Ksiądz prowadzący przygotowanie nie będzie chciał dopuścić, zechce dopuścić proboszcz. Na końcu jest jeszcze kuria. Kolejna sprawa. Jaka jest dzisiejsza młodzież… każdy widzi. Widzi się też braki (podobne, może identyczne) w pokoleniu nieco starszym, które wstępuje w związki małżeńskie. Niejeden proboszcz, dobrze znający parafian doskonale wie (bez chipowania), którzy z jego wiernych praktykują i jaka jest jakość tych praktyk. Co z tego wynika? To zależy kim jesteś – kandydatem do bierzmowania, narzeczonym, czy głową rodu. Możesz być w kościele dwa razy w roku, nie spowiadać się przez lata, ale pogonią cię tylko wtedy, gdy będziesz kandydatem do bierzmowania. Gdy potem będziesz ślubował, duszpasterze dziwnie zmiękną (jak nie będziesz miał bierzmowania przygotują cię do niego w dwa dni, w trzy dni zaserwują skrót katechezy, jeśli zrobiłeś sobie luz w liceum), by po ślubie, w czasie kolędy, wypić z tobą kawę. Nie widzę tu spójności. Jeśli mówi się „A” trzeba powiedzieć „B” i „C”. Jeśli nie stać nas na „B” i „C” to może lepiej zamilknąć przy „A”? Efektem przygotowania, obarczonego takimi defektami, jest brak nawrócenia wśród kandydatów. Więcej – po pokonaniu „toru przeszkód” jakim jest przygotowanie do bierzmowania wielu spośród nich oddycha z ulgą, gdy to się wreszcie skończyło. Dają sobie wtedy urlop. Wrócą oczywiście, bo jak tu nie wziąć ślubu przed ołtarzem… tak pięknie i wzruszająco. Wielu ma serdecznie dość, wiele powstać może żalów i pretensji. Kościół może być traktowany jako machina represji, organa ścigania, aparat administracji. Ucieka gdzieś to, co najważniejsze. W rezultacie zamiast korzyści jest szkoda. Wszyscy się umęczą a koniec jest gorszy od początku. Nie ma to większego sensu, prócz samousprawiedliwienia – coś przecież próbowaliśmy robić. Myślę, że w przygotowaniu do bierzmowania, podobnie jak w medycynie, obowiązywać powinna zasada: „primum, non nocere”. Wiele z tych błędów, które opisałem, popełniałem osobiście. Teraz wstydzę się tego, ale pozostała przynajmniej nauka, doświadczenie. Doświadczeniem tym chciałbym się podzielić w przyszłym artykule. Przedstawię sposób przygotowania kandydatów do bierzmowania jaki ma miejsce w parafii, której pracuję. Daleki jest on od doskonałości – osobiście wskażę także i jego słabe punkty, nie daje też oczywiście gwarancji stu procentowej skuteczności. Program ten chce jednak „nie szkodzić” i ominąć rafy, o które wiele parafialnych przygotowań się rozbija. Tekst ukazał się w: KATECHETA 5/2008 Wpisz swój komentarz. Dla mnie jest to dowód, że ogląda to ktoś żywy.
W cenie jest spowiedź W sieci kwitnie handel sfałszowanymi dokumentami kościelnymi poświadczającymi przystąpienie do sakramentów. Czy ksiądz może odmówić wydania zgody na chrzest w innej parafii? Jeśli więc kapłan dojdzie do wniosku, że chrzest dziecka jest czystą fikcją, nie mającą jakiegokolwiek znaczenia religijnego, może
Moderatorzy: Małgosiaa, bramin Strona 1 z 1 [ Posty: 11 ] Re: zgoda na bierzmowanie w innej parafii Autor Wiadomość Dołączył(a): Pt maja 01, 2015 19:22Posty: 5 Re: zgoda na bierzmowanie w innej parafii Witam mam pytanie... Czy proboszcz ma prawo nie wydać mi pozwolenia na podejście do bierzmowania w innej parafii. Bardzo proszę o pomoc... Pt maja 01, 2015 20:16 saraaa Dołączył(a): Cz maja 03, 2012 16:01Posty: 107 Re: Re: zgoda na bierzmowanie w innej parafii Raczej nie ma takiego prawa. Ostatnio ktos w mojej rodzinie mial bierzmowanie w innej parafii, wiec mysle, ze nie ma takiego prawa:) Pt maja 01, 2015 21:39 Marry Dołączył(a): Pt maja 01, 2015 19:22Posty: 5 Re: Re: zgoda na bierzmowanie w innej parafii Pytam bo niedawno byłam i mi odmówił mówiąc że pod żadnym warunkiem takiej zgody mi nie wyda... So maja 02, 2015 7:26 Kael Dołączył(a): Śr kwi 04, 2012 15:51Posty: 15037 Re: Re: zgoda na bierzmowanie w innej parafii A dlaczego chcesz bierzmowana w innej parafii? Masz blizej ze szkoly?Jezeli masz racjonalne powody (a nie tylko, ze twoj proboszcz ma nadmierne wymagania) mozesz zapytac w kurii. So maja 02, 2015 8:01 Marry Dołączył(a): Pt maja 01, 2015 19:22Posty: 5 Re: Re: zgoda na bierzmowanie w innej parafii Chce podejść do bierzmowania w innej parafii bo w mojej przygotowania trwają rok trzeba chodzić na wszystkie różańce drogi krzyżowe itd a nie mam takiej możliwości ponieważ pracuje od poniedziałku do soboty po 10 11 godzin dziennie a bez tego nie dopuści do bierzmowania... So maja 02, 2015 8:46 Anonim (konto usunięte) Re: Re: zgoda na bierzmowanie w innej parafii Ta praca to niewolnictwo, a nie praca. Natomiast chyba powinnaś się zastanowić dlaczego przystępujesz do sakramentu bierzmowania. So maja 02, 2015 8:56 bramin Dołączył(a): Pt lis 20, 2009 9:38Posty: 3309 Re: zgoda na bierzmowanie w innej parafii Jesli ktos ma jakies obiektywne przeszkody, ktore uniemozliwiaja, utrudniaja, przygotowanie i przystapienie do sakramentow w swojej parafii, moze przyjac je w innej parafii. Nie ma konkretnych przepisow nakazujacych proboszczowi wydanie takiej zgody (jest jedynie w prawie koscielnym mowa o wzgledach duszpasterskich itp.). W tym przypadku trzeba niestety liczyc sie z dobra wola lub zla wola ze miescowy proboszcz jest odpowiedzialny za takie rzeczy ale parafia to nie jest jego prywatny folwark. Zle sie dzieje jesli wszystko jest uzaleznione od widzimisie tu widze tylko dwa rozwiazania:- napisac do kurii biskupiej- albo porozmawiac z proboszczem innej parafii, ktory nie bedzie robil z tego problemu a po fakcie bierzmowania wysle do parafii zamieszkania zawiadomienie o fakcie bierzmowania z prosba o adnotacje w ksiedze chrztu. _________________MODERATOR So maja 02, 2015 9:33 Kael Dołączył(a): Śr kwi 04, 2012 15:51Posty: 15037 Re: Re: zgoda na bierzmowanie w innej parafii @Yarpen_Zirgin: to chyba Kosciol w Polsce powinien sie zastanowic nad takim warunkami dopuszczania do bierzmowania? Zaliczenie wszystkich (jezeli to prawda) Rozancow w pazdzierniku, Drog Krzyzowych w Wielkim Poscie, Nabozenstw Majowych w maju i rorat w Adwencie plus inne "obowiazki" sluza moim zdaniem tylko obrzydzeniu tych form poboznosci i ... zapelnieniu kosciola, zeby proboszczowi bylo wzrastaniem w wierze nie ma to nic ale sensowne katechezy z mozliwoscia dyskusji i wyjasniania pytan sa raczej rzadkoscia. Tu juz nie mozna sie schowac za oltarzem. So maja 02, 2015 9:37 Marry Dołączył(a): Pt maja 01, 2015 19:22Posty: 5 Re: Re: zgoda na bierzmowanie w innej parafii Spróbuje jeszcze raz z nim porozmawiać ale nie wierzę by się na no zgodził.. twierdzi że jeśli należę do jego parafii to mam tam podejść do bierzmowania... mówiłam jaką mam pracę pracuje od rana do wieczora ale jego zdaniem to nie jest wytłumaczenie bo na kościół zawsze jest czas... Czyli co. Mam zrezygnować z pracy żeby uczęszczać przez cały rok na wszystkie roraty itd jak pisałam wcześniej i przez to wylądować na ulicy tak. To jest chore.... N maja 03, 2015 10:46 Marry Dołączył(a): Pt maja 01, 2015 19:22Posty: 5 Re: Re: zgoda na bierzmowanie w innej parafii A ta praca nie jest niewolnictwem ponieważ pracuje tak z własnej woli gdyż mam zamiar wyjechać za granicę na stale i potrzebuje na to trochę zarobić N maja 03, 2015 10:55 WIST Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47Posty: 12979 Re: Re: zgoda na bierzmowanie w innej parafii O pracy autorki nie rozmawiamy więc komentowanie tego sensu nie kilka słów o Twojej sytuacji Marry, ode mnie. Nie nam komentować decyzję proboszcza, którą to znamy tylko z jednej relacji. Ja zastanawiam się nad jednym. Czy Twoja postawa nie jest roszczeniowa? Nie mogę uczestniczyć w pełnych przygotowaniach, więc należą mi się skrócone, bo ja chcę mieć sakrament. Przygotowania ze swej istoty mają doprowadzić człowieka do gotowości. Samo to dla mnie świadczy już o tym, że nie jestem pewny czy godnie przyjmiesz sakrament. Na dziś nie jesteś gotowa, nie ma ani pokory, ani woli przygotowania. To jest dokładnie jak z planowaniem wycieczki. Albo ją po prostu zaplanujesz, przygotujesz się i będzie udana, albo nie zrobisz tego i licz się z tym że będzie słaba. Chciejstwo nic tu nie zmieni. Sakrament możesz mieć zaliczony, albo możesz go przyjąć najlepiej jak się da będąc przygotowana. _________________Pozdrawiam WIST N maja 03, 2015 11:41 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Strona 1 z 1 [ Posty: 11 ]
CRcad. 380 372 361 197 180 208 46 388 354
czy można iść do bierzmowania w innej parafii