Ta historia najzwyczajniej byłaby zwyczajna Gdyby nie ten mały fakt, że płci pięknej serca skradła Były sobie pączki w tłuszczu, - skromne, lecz powabne Ktoś je odkrył nagle i na mieście zrobił im reklamę Apetyczne i na czasie, smaczne niesłychanie Na kolację i śniadanie i ogólnie ekstra czad I zrobił się szał, każda pani mieć je chciała Bo czy pączek w pełnej krasie z czymś porównać da się? Tak, tak, mówi każda dziewczyna Tak, tak, dzień od pączka zaczyna Tak, tak, pączek w tłuszczu na wszystko jest the best Tak tak, woła każda kobieta Tak, tak, zjedz - poczujesz się piękna Tak, tak, pączek w tłuszczu na wszystko jest the best No bo któż nie lubi buzi uśmiechniętej Takiej jak ta buzia pączka w tłuszczu, co jak księżyc w pełni Na zimno czy na ciepło, przy nich inne bledną Prześcigają się dziewczyny na pączkowe miny Z różą, z dżemem i na maśle, smaczne niesłychanie Moja babcia też chce takie i ogólnie ekstra czad Bo to już jest szał, każda pani spróbowała Bo czy pączka w pełnej krasie z czymś porównać da się? Tak, tak, mówi każda dziewczyna Tak, tak, dzień od pączka zaczyna Tak, tak, pączek w tłuszczu na wszystko jest the best Tak tak, woła każda kobieta Tak, tak, zjedz - poczujesz się piękna Tak, tak, pączek w tłuszczu na wszystko jest the best Pani Zo, pani Sia, każda pani pączka ma Pączka styl jest i był nie do podrobienia Pani Zo, pani Sia, każda pani pączka ma To nie test, pączek jest The best of the best of the best Tak, tak, mówi każda dziewczyna Tak, tak, dzień od pączka zaczyna Tak, tak, pączek w tłuszczu na wszystko jest the best Tak tak, woła każda kobieta Tak, tak, zjedz - poczujesz się piękna Tak, tak, pączek w tłuszczu na wszystko jest the best
Przepiękna bluzeczka dla dziewczynki uszyta z cienkiej bawełny. Idealna na lato. Bufiaste rękawki z kokardką nadają bluzeczce subtelności. Cieniutka bawełna idealnie sprawi się na upalne dni. Materiał posiada certyfikat OEKO-TEX standard 100, jest bezpieczny dla dzieci. Uszyte w Polsce w naszej rodzinnej szwalni, dbając o najmniejszy szczegół 100% bawełna Każdy nasz produkt jest
Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwaniaRymowanka dziecięca – gatunek literatury dla dzieci, wierszowana forma literacka zwykle o niewielkiej wartości artystycznej. A B C Ć D E F G H I J K L Ł M N O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż A A-a-a, kotki dwa,szaro-bure nie będą robiły,tylko dzieci bawiły. Źródło: Zofia Abramowiczówna, Onimizacja i apelatywizacja, Wydawnictwo Uniwersytetu w Białymstoku, 2006, s. 66. Abecadłoz pieca spadło,O ziemię się hukło,Rozsypało się po kątach,Strasznie się potłukło. Autor: Julian Tuwim, Abecadło Adam i Ewa poszli do mąki za dwa rozsypał – Ewa pozbierał – Ewa się śmiała. B Babciu, babciu,Coś Ci dam,Jedno serce tylko mam,A w tym sercu róży kwiat,Babciu, babciu, żyj sto lat! Opis: pierwszy wers można zmieniać zależnie od okoliczności (np. Mamo, mamo; Dziadku, dziadku itp.). Źródło: Tradycyjne zwyczaje i obrzędy śląskie. Wypisy, Wydaw. UO, 2004, s. 128. Babko, babko, na czym stoisz/stoicie?Na co w tej beczce?Kapusta i to łapcie nas! Źródło: „Nowe książki”, wydania 681–692, Wiedza Powszechna, 1978, s. 137. Baloniku mój malutki,rośnij duży, rośnie, że aż strach,Przebrał miarę – no i trach! Bierzemy muchy w paluchy,robimy z muchy placuchy,kładziemy placuchy na blachyI mamy radochy po pachy! Bociana dziobał szpak,a potem szpak dziobał potem były jeszcze trzy razy był bocian (szpak) dziobany? Było sobie trzech japońców. Samsa, Samsa Ramsa i Samsa Ramsa Ram Pam sobie trzy japonki. Sibka, Sibka Ribka i Sibka Ribka Ram Pam mieli z Sibką mieli Ramsa z Sibką Ribką mieli Fudżi Samsa Ramsa Ram Pam Poni z Sibką Ribką Ram Pam Poni mieli Fudżi Rudżi Ram Pam Poni. Inne wersje:Byli, żyli trzej Japońcy: Jahcy, Jahcy Drahcy, Jahcy Drahcy żyły Japonki. Szybka, Szybka Drybka, Szybka Drypka mieli znowu z Szybką – Drahcy z Szybką Drybką – Szach Mat,A Jahcy Drahcy Droni z Szybką Drybką Limpomponi – Szach Mat trzech kitajców. Jak, Jak-Cytrak, były trzy kitajki: Cypi, Cypi-Drypi i oni się i i i oni mieli dzieci:Jak i Cypi: i Cypi-Drypi: i Cypi-Drypi-Limpamponi: FuCzifoni. Były tokotki:Jeden ładny, lecz z szafek wyjadał łakotki,Drugi brzydki, bury,Ale płoszył mi dzieci, którego wolicie?Burego! Burego! – O dobrze robicie!Bo ten godzien przychylności,Kto dopełnia powinnościA bardzo nieładnie,Kiedy kotek kradnie. Źródło: Dwa kotki w: Poezja dla dzieci. Antologia form i tematów, wybór Ryszard Waksmund, Wydawn. Uniwersytetu Wrocławskiego, 1987, s. 73. C Chcesz cukierka, idź do Gierka, Gierek ma, to ci da. Inna wersja:Chcesz cukierka, idź do Gierka, Gierek jeździ na rowerku i rozdaje po cukierku. Źródło: Dowcipy PRL-u, wybór i oprac. Anna Januszkiewicz, Ewa Rychlewska, wyd. Vesper, 2007, s. 34. Chłopcy, dziewczęta, dalej spieszmy się!Karuzela czeka, wzywa nas z już poszły, a młodsze jeszcze ha! Hejże ha! Śpieszcie hopsasa, jak ona szybko mknie,Hej, dalej, dalej do zabawy śpieszmy się! Źródło: Karuzela, cyt. za: Zabawy i piosenki, Choć mam rączki małeI nie wiele zrobię,Pomogę mamusi,Niech odpocznie izdebkę,Umyję garnuszki,Niech się tu nie braciszka uśpięW białej w tym pomogęKochanej Mamusi. Chodzi lisek koło drogiCichuteńko stawia nogi,Cichuteńko się zakrada,Nic nikomu nie powiada. Inne wersja: Chodzi lisek koło drogiNie ma ręki ani nogi,Kogo lisek przyodzieje,Ten się nawet nie spodzieje. Inne wersja: Chodzi lisek koło drogiNie ma ręki ani nogiTrzeba liska pożałowaćKromkę chleba mu darować. Źródło: Franciszek Sielicki, Folklor dziecięcy i młodzieżowy na Wilejszczyźnie w okresie międzywojennym, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, 1992, s. 100. Chodź do mamy szybko, szybko,jesteś mamy małą nosek, nóżki,niech zobaczą to mały brzuszek,tylko nie bój się do mamy szybko, szybko,jesteś mamy małą małą rybką mamy,Bo my bardzo się kochamy! Cisza na morzu, cisza w komnacie,kto się odezwie, ten ściąga gacie! Cisza na morzu, cisza w kościele,kto się odezwie, ten będzie cielę! Cisza na morzu, wicher dmie,za chwilę bałwan odezwie tym bałwanem będzie ten,kto pierwszy odezwie się. Cisza na morzu, wicher się odezwie – ten zbałwanieje. Cisza na morzu, bałwan się odezwie, będzie nim. Co się stało? co się stało?Cielę oknem wyleciało. Źródło: Henryk Markiewicz, Andrzej Romanowski, Skrzydlate słowa, Warszawa 1990, PIW, s. 821. Cztery łapki w nich pazurki,Lubię zbiegać prosto z górki,Tulić, łasić się, przymilać,Po gałązkach też się mleczko, bardzo zdroweBy wieść życie ja jestem? Bardzo proszę:Kotek, takie imię noszę! D Dalej dzieci, dalej z drogi,bo tu pędzi pociąg srogi,leci, pędzi, ile tchu,już przyleciał, już jest tu! Źródło: Henryk Markiewicz, Andrzej Romanowski, Skrzydlate słowa, op. cit., s. 821. E Ele mele dudki,gospodarz malutki,gospodyni jeszcze mniejsza,ale za to mele dudki,gospodarz malutki,gospodyni garbata,a ich córka smarkata. Źródło: Krystyna Pisarkowa, Wyliczanki polskie, op. cit., s. 43. Ele mele hyc,gdzie się mamy kryć,czy pod słomę,czy pod dach,wszędzie mamy strach! Ence-pence, w której ręce? Źródło: Słownik polskich leksemów potocznych: D-F pod red. Władysława Lubasia, Wydawn. Nauk. DWN, 2001, s. 343. Ene, due, rabeChińczyk goni żabę,żaba do strumyka,śmieje się z Chińczyka. Inne wersje: Ene, due, rabe,połknął bocian żabęa żaba bocianacóż to za zamiana...?Ene, due, rabe,złapał Chińczyk żabę,a żaba Chińczyka– co z tego wynika? I – Idzie diabeł przez piekło:Oj, do licha, jak ciepło. –Wszystkie diabły wyzdychały,został tylko jeden tylko żyłi gorzałkę pił! Inna wersja:Szedł diabeł przez piekło,o, holender, jakie ciepło...wszystkie diabły pozdychały,tylko został jeden mały,a ten mały, co pozostał, to cebulą w łeb dostał! Inna wersja:Szły diabły przez piekło,o holender, jakie ciepło...wszystkie diabły pozdychałya pozostał jeden mały,a ten mały, co pozostał, to cebulą w mordę dostał! Idzie, idzie stonoga, a tu... idzie malec, a tu... idzie koń, a tu... idzie krowa, a tu... na końcu leci kos, a tu... nos! w miejsce kropek wstawiamy imię dziecka Idzie kominiarz po drabinie,fiku-miku... i/już w kominie! Idzie myszka do zajrzała,tu wskoczyła,a na koniecTAM się skryła Idzie pani tup tup tupdziadek z laską stuk stuk stukskacze dziecko hop hop hopżaba robi dłuuugi skok!Wieje wietrzyk fiu fiu fiukropi deszczyk puk puk pukdeszcz ze śniegiem chlup chlup chlupa grad w szyby łup łup łup!Świeci słonko, wieje wietrzykpada deszczyk...czujesz dreszczyk? Idzie rak idzie rakczasem naprzód czasem rak nieborakjak uszczypnie, będzie znak! Wersja skrócona:Idzie rak, nieborak,jak uszczypnie – będzie znak! Inna wersja:Idzie raczek Nieboraczekjak ugryzie będzie znaczek! Źródło: Między literaturą a medycyną. Problemy psychologiczne ludzi cierpiących w badaniach interdyscyplinarnych, red. Eugenia Łoch, Grzegorz Wallner, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, 2007, s. 361. Idzie wąż wąską dróżkąnie porusza żadną nóżkąporuszałby gdyby mógłlecz wąż przecież nie ma nóg! Źródło: „Przegląd techniczny, poświęcony sprawom przemysłu i techniki”, Wydawnictwo Techniczne, 1984, s. 34. J Jadą, jadą misie,Tra la, tra la la,Śmieją im się pysie,ha ha, ha ha ha! Źródło: Elżbieta Sachajska, Uczymy poprawnej wymowy, WSiP, 2004, s. 78. Jadą Smerfy na rowerze,a Gargamel na pojechały w las,a Gargamel w błoto wlazł. Jawor, jawor,Jaworowi ludzie,Co wy tu robicie?Budujemy mostyDla pana starosty,Tysiąc koni przepuszczamy,A jednego zatrzymamy! Źródło: Franciszek Sielicki, Pieśni polskie śpiewane na Wilejszczyźnie w okresie międzywojennym, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, 1992, s. 42. Jeden, dwa – Janek cztery – smaczne sery,pięć, sześć – chciał je zjeść,siedem, osiem – spotkał Zosię,dziewięć, dziesięć – schował w kieszeń. Źródło: Lidia Michalikowa, Tradycyjne zabawy ludowe, t. 145, Centralny Ośrodek Metodyki Upowszechniania Kultury, 1977, s. 28. Jedzie, jedzie pan, pan,na koniku sam, nim jedzie chłop, chłop,na koniku hop! hop!Jedzie, jedzie ba-ba i z konika spa-da! Jedzie pociąg do Krakowa,Wyleciała z niego krowa. Źródło: Antologia poezji głupich i mądrych Polaków, wybór Ludwik Stomma, Polska Oficyna Wyd. „BGW”, Gdańsk 1995, s. 164. Jedzie pociąg z daleka,na nikogo nie czeka,Konduktorze łaskawy,zabierz nas do Warszawy! Inna wersja:Jedzie pociąg z daleka,na nikogo nie czeka,Konduktorze łaskawy,byle nie do do Warszawy! Źródło: Henryk Markiewicz, Andrzej Romanowski, Skrzydlate słowa, op. cit., s. 822. Jedziemy na wycieczkę,Bierzemy misia w teczkę,A misiu fiku-miku,Narobił w teczkę siku,A teczka była chora,Więc poszła do doktora,A doktor był pijany,Przykleił się do ściany,A ściana była mokra,Przykleił się do okna,A okno było duże,Wyleciał na podwórze,Na podwórzu były koty i podarły mu galoty. Jest pewne S się je pewien chłopak,A kocha go pewna dziewczyna. Jurek, ogórekkiełbasa i uciekła,a Jurek do piekła. Źródło: Maria Kubiczek, Kółko teatralne w szkole podstawowej i gimnazjum, op cit., s. 72. K Koło, koło młyńskie,za te cztery się nam połamało,cztery ryńskie kosztowało,a my wszyscy: baś! Inna wersja:Kółko graniaste,Czworokanciaste,Kółko nam się połamało,A my wszyscy bęc! Inna wersja:Koło młyńskie za cztery ryńskie,koło nam się połamało,żyto nam się wysypało,a my wszyscy bęc na ziemię. Źródło: Kółko graniaste w: Szedł czarodziej. Antologia wierszy dla dzieci, wybór Wiesław Kot, KAW, 1986, s. 78. Komu, komu, bo idę do domu. Koci, koci łapci,pojedziem do da nam mleczka,będzie mleczka pełna beczka. Wersja skrócona:Kosi, kosi, łapci,pojedziem do babci. Inna wersja:Kosi, kosi łapki,Jedziemy do da nam mlekaA dziadek piernika. Kto chce, kto chce,malowane owce. Kto się gniewa,niech się gniewa,niech se przypnie nos do to drzewo dotąd nosi,aż się z naminie przeprosi. Źródło: Bogusław Żurakowski, W świecie poezji dla dzieci, Nasza Księgarnia, 1981, s. 27. Kto tam?Hipopotam! Która godzina?Wpół do w pół do czwartej. L Lata osa koło nosaLata mucha koło uchaLata bąk koło rąkLata pszczoła koło czołaLata mucha koło brzuchaPełznie gąsieniczka dokoła policzka. Lubisz dropsy? Chodź na boksy. Ł Łyżka, nożyk i śliniaczek,je śniadanie śliniaczku misie siedzą,pewnie też śniadanie jedzą. M Matka seOjciec sekupili se kiełbase My jesteśmy krasnoludki,Hopsa sa! Hopsa sa!Pod grzybkami nasze budki,Hopsa sa! Hopsa sa! Źródło: Aleksander Minkowski, Dolina Światła, Młodzieżowa Agencja Wydawnicza, 1985, s. 99. Mała biedroneczka pięć kropeczek miała:Pierwszą od deszczu dostała,Drugą od wiatru silnego,Trzecią od słonka złotego,Czwartą od dziadka co przechodził drogąA piątą – sam nie wiem od kogo. Mało nas, mało nasDo pieczenia chleba,Tylko nam, tylko namCiebie tu potrzeba!Dużo nas, dużo nasDo pieczenia chleba,Więc nam, więc namCiebie tu nie trzeba! Mam chusteczkę haftowaną,Co ma cztery rogi,Kogo kocham, kogo lubię,Rzucę mu pod nie kocham, tej nie lubię,Tej nie pocałuję,A chusteczkę haftowanąTobie podaruję! Źródło: Franciszek Sielicki, Pieśni polskie śpiewane na Wilejszczyźnie..., op. cit., s. 43. Mamusiu kochana,Weź mnie na kolana,Powiem Ci do uszka,Że Cię kocham z całego serduszka! Mam trzy latka, trzy i pół,sięgam głową ponad stół,mam fartuszek z muchomorkiem,do przedszkola chodzę z workiem. Źródło: Elżbieta Czykwin, Dorota Misiejuk, Dwujęzyczność i dwukulturowość w perspektywie psycho-pedagogicznej, Trans Humana, 1998, s. 123. Misiu, misiu, wskocz do misiu, pokaż misiu, okręć misiu, wynoś się! N Na cmentarzu koło bryki pobili się nieboszczyki,przyszedł ksiądz, wziął patyka i pogonił nieboszczyka –siedzi baba na cmentarzu, trzyma nogi w kałamarzu,przyszedł duch, babę w brzuch, baba w krzyk – a duch znikł. Źródło: Krystyna Pisarkowa, Wyliczanki polskie, op. cit., s. 86. Na górze róże,na dole fiołki,my się kochamyjak dwa aniołki! Źródło: Anioł w literaturze i w kulturze pod red. Jolanty Ługowskiej i Jacka Skawińskiego, t. 1, Oficyna Wydawnicza ATUT – Wrocławskie Wydawnictwo Oświatowe, s. 408. Na starym rynkupod wodotryskiemsiedział pan Hitler,w łeb dostał ogryzkiemz tego powodu wojna wybuchła,a Hitlerowi szczęka napuchła. Źródło: Krystyna Pisarkowa, Wyliczanki polskie, op. cit., s. 34. Na ulicy Kopernikastoi pani bez jej mówię: – Gdzie ten bucik? –Ona mówi, że jej ucikł (uciekł). Źródło: Krystyna Pisarkowa, Wyliczanki polskie, op. cit., s. 120. Na ulicy Kopernikaspowiadała się księdza, ja nie kłamię,wszystek cukier zjadłam mamie. Inna wersja:Na ulicy Kopernikaspowiadała się księdza, ja nie kłamię,że ukradłam cukier trochę się poduczęi ukradnę księdzu klucze,a te klucze są od szafki,gdzie są pyszne czekoladki! Na zielonej łące,raz, dwa, trzy,pasły się zające,raz, dwa, to była pierwsza zwrotka,teraz będzie druga zwrotka:Na zielonej łące,raz, dwa, trzy,pasły się zające,raz, dwa, to była druga zwrotka,teraz będzie trzecia zwrotka:itd. O Opowiem ci bajkę,jak kot palił kocica papierosa,upaliła kawał prędko po doktora,bo kocica bardzo doktor z wielkimi okularami,a kocica pod doktor z wielkim brzuchem,a kocica pod doktor z nożycami,a kocica z doktor z lekarstwami,a kocica z mówi: „Co to? co to?”Wziął za ogon rzucił w błoto. Inna wersja:Opowiem ci bajkę, jak kot kurzył fajkę,a kocica papierosa, upaliła kawał prędko po doktora, bo kocica bardzo doktor był pijanyi przylepił się do ściany,a ściana była mokrai przylepił się do okna,a okno było dużei wypadł na podwórzu były dzieci,rzuciły go do śmieci,a w śmieciach były koty,podarły mu galoty. Źródło: „Okolice”, t. 5, Koło Naukowe Studentów Etnologii UMK, 2007, s. 212. P Pan Sobieski miał trzy pieski:czerwony, zielony i niebieski. Źródło: Antologia poezji głupich i mądrych polaków, op. cit., s. 124. Pani Zo, Zo, Zo. Pani Sia, Sia, Sia. Pani Zo, pani Sia, pani Zosia męża ten mąż, mąż, mąż, pije wciąż, wciąż, wciąż. Trochę wina, trochę wódki i od tego jest do, do, dom, przepił wó wó wóz, przepił dom, przepił wóz, żonę na patelni ta żo, żo, na, a ta na, na, na, a ta żo, a ta na, a ta żona dziecko to dzie, dzie, dzie, a to cko, cko, cko, a to dzie, a to cko, a to dziecko smoczek ten smo, smo, smo, a ten czek, czek, czek, a ten smo, a ten czek, a ten smoczek dziurę ta dziu, dziu, dziu, a ta ra, ra, ra, a ta dziu, a ta ra, a ta dziura plaster ten pla, pla, pla, a ten ster, ster, ster, a ten pla, a ten ster, a ten plaster watę ta wa, wa, wa, a ta ta, ta, ta, a ta wa, a ta, a ta wata nic nie ma! Źródło: Stanisław Bortnowski, Jak uczyć poezji?, Brictius, 1991, s. 124. Panie pilocie, dziura w samolocie! Opis: krzyczane w kierunku lecącego samolotu. Źródło: Tadeusz Chwałczyk, Podlaskie skrzydła, KAW, 1985, s. 59. Papużko, papużko,Powiedz mi coś na powiem ci boś ty plotkarz,Powtórzysz każdemu, kogo spotkasz. Źródło: Jan Brzechwa, Papuga Pieje kogut: KUKURYKU,wstawaj mały mój chłopczyku!Chłopczyk rano się obudził,patrzy, ile wkoło ci kogucikuza to Twoje KUKURYKU. Policzymy, co się ma:mam dwie ręce, łokcie dwa,dwa kolanka, nogi dwie– wszystko pięknie zgadza uszu, oczka dwa,no i buzię też się ponieważ buzia je,chciałbym buzie też mieć dwie! Poszedł żuczek za chałupkę,Zdjął majteczki, zrobił kupkęI przyglądał się tej kupce,jaki ciężar nosił w pupce!Żuczku, żuczku, coś ty zrobił?Jam chałupkę przyozdobił!Bo chałupka cała biała,Czarna plamka się przydała,Nie wiem, czy to będzie bratek,Ale na pewno wyrośnie kwiatek! Poszła Ola do przedszkola,zapomniała parasola,A parasol był zepsutyi zostały same druty. Podam wam przepis na ciastka z krememJak wolicie mogą być z dżememCiasto bardzo łatwo zrobićTrzeba trochę białek ubićI do tego dodać soliAlbo pieprzu – jak kto woliPotem dodać mąki szklanki dwieŻeby w piecu dobrze upiekło sięCukru łyżeczki czteryI dwa świeże seryWłożyć do pieca na stopni sto sześćA potem ciastka przepyszne zjeść. Powiem ci w słowach kilku,Co myślę ja o wilku:Gdyby nie był na obrazkuZaraz by cię zjadł, głuptasku! Autor: Jan Brzechwa, Wilk w: Wiersze wybrane, PIW, 1957, s. 321. R Raz, dwa, trzyBaba jaga patrzy. Źródło: Podróże w głąb czasu. Antologia radzieckiego reportażu literackiego, wyb. Adam Galis, Książka i Wiedza, 1968, s. 23. Raz, dwa, trzy,czarownica pięć, sześć,chce was wszystkich osiem, dziewięć,wsadzi w smołę, w wszystkich pochwyta,umkniemy i kwita. Raz, dwa, trzykról patrzy. Źródło: Lidia Michalikowa, Tradycyjne zabawy ludowe, t. 145, op. cit., s. 23. Raz, dwa, trzy,nasza pani patrzy,nasza pani,prosi pani,żeby pani,naszej pani,pożyczyła sani! S Samochwała w kącie stała. Autor: Jan Brzechwa, Samochwała (1953) Siała baba mak,nie wiedziała jakdziadek wiedział, nie powiedział,a to było tak. Inna wersja:Siała baba mak,nie wiedziała jak,a dziad wiedział i powiedział,dostał dziesięć lat. Inna wersja:Siała baba mak,nie wiedziała wiedział,nie powiedział, a to przeklął tak:Baba się wkurzyłai go wykurzyła. Inna wersja:Siała baba mak,nie wiedziała jak,a dziad wiedział, nie powiedział,będzie za to w piekle siedział. Źródło: Ryszard Milczewski-Bruno, Proza, s. 51, w: Poezja, proza, listy, Czytelnik, 1989. Siedzi diabeł na dachu,warzy piwo po fachu,co uwarzy, to wypije,każdego dnia widłami diabeł na stodolei go słoma w tyłek kole –przypatrzcie się, ludzie święci,jak ten diabeł tyłkiem kręci. Skarżypyta bez kopyta,język lata jak łopata. Źródło: Anna Tyrpa, Frazeologia somatyczna w gwarach polskich. Związki frazeologiczne o znaczeniach motywowanych cechami części ciała, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1987, s. 146. Stary niedźwiedź mocno śpi,My się go boimy,Na palcach chodzimy,Jak się zbudzi to nas godzina – niedźwiedź śpiDruga godzina – niedźwiedź chrapieTrzecia godzina – niedźwiedź łapie! Źródło: „Lud. Organ Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego”, t. 90, Polskie Towarzystwo Ludoznawcze, 2006, s. 94. Siedzi Niemiec na łóżeczku,Mówi pacierz po niemiecku. Źródło: Antologia poezji głupich i mądrych polaków, op. cit., s. 214. Szła czapla na wysokich nogach po czerwonej desce,powiedzieć ci jeszcze? Źródło: Krystyna Pisarkowa, Wyliczanki polskie, op. cit., s. 63. Ś Ślimak, ślimak, wystaw rogi,dam ci sera na pierogi,jak nie sera, to kapusty– od kapusty będziesz tłusty. T Tańcowały dwa Michałyjeden duży, drugi mały,jak ten duży zaczął krążyć,to ten mały nie mógł zdążyć! Autor: Julian Tuwim Dwa Michały Źródło: Marian Falski, Elementarz, t. 58, WSiP, 1983, s. 133. Ten duży to dziadziuś,A obok to tatuś,A przy nim to dziecinka rodzinka cała. Tu paluszek, tam paluszek,Kolorowy mam jest rączka a tu drugaA tu oczko do mnie jest buźka, tu ząbeczki,Tu wpadają cukiereczki,Tu jest nóżka i tu zatańczysz jak kaczuszka. Tu sroczka kaszkę warzyła,ogonek sobie sparzyła...temu dała na miseczkę,temu dała na łyżeczkę,temu, bo grzecznie prosił,temu, bo wodę nosił,a temu najmniejszemu nic nie dała, tylko ogonkiem zamieszała,i frr... daleko poleciała! Opis: inna wersja ma dodatkowo końcowy wers „I TU się schowała!” Warzyła myszyczka kaszyczke,jak już nawarzyławszystkich dała, tymu też,Tymu psińco, tymu wesz,Tymu ukrynciła głowiczke,rzuciła pod pański stoliczeki uciekała, uciekałai tu sie skukała... Opis: wersja ze śląska cieszyńskiego Tere-fere kuku,strzela baba z z rewolweru,lecz się boi w wersji:Tere-fere kuku,strzela baba z księżyc z nieba,narobiła huku. W W chlewiku mieszka świnka,Co ryjkiem trąca drzwi,Ja mówię jak się miewasz,A ona kwi, kwi, kwi. W komputerze siedzi zwierzę,ma niebieskie kły,wiesza pranie na ekranie,pomagasz mu ty. W murowanej piwnicy tańcowali zbójnicy,jak ten pierwszy skoczył w górę,to w suficie zrobił ten drugi tupnął nogą,to się znalazł pod ten trzeci się zawinął,wyleciały drzwi z ten czwarty rozweselił,cztery ściany diabli ciupagą rąbnął piąty,poszły w drzazgi wszystkie ten szósty zaczął tupać,zawaliła się chałupa,a ten siódmy to był baca,skoczył w górę i nie siedzi na Giewonciei rozmyśla o remoncie. W Sochaczewie w magistraciewisi poczta na szpagacie,kto przechodzi, ten się śmieje,że na pocztę wietrzyk wieje. Źródło: Krystyna Pisarkowa, Wyliczanki polskie, op. cit., s. 100. Wlazł pies do kuchni i wyjadł mięsa ćwierć – a kucharz głupi zarąbał go na śmierć! Inna wersją: Wlazł pies do kuchni i porwał mięsa ćwierć, a jeden kucharz głupi zarąbał go na śmierć!A drugi kucharz mądry, co litość w sercu miał, wystawił mu nagrobek i taki napis dał... itd, itp. Wpadła gruszka do fartuszka,a za gruszką dwa jabłuszka,a śliweczka wpaść nie chciała,bo śliweczka niedojrzała! W pokoiku na stoliku,Stało mleczko i kotek wypił mleczkoA ogonkiem stłukł mama kotka zbiła,a skorupki tata, kotka schowała mamusię pocałował. Wyszła kura na podwórze,spodobało się tam podwórzu dużo kurzu,piórko, trawka i sadzawka...Kamyk, kwiatek i dżdżownica– jaka piękna okolica...Drapu drap jedną z łap,jest robaczek to go cap!Drapu drapu łapką w kurzu,jak tu pięknie na podwórzu! Z Z drogi śledzie, bo król jedzie! Źródło: Lucyna Sieciechowiczowa, Hultajskie ścieżki, Nasza Księgarnia, 1957, s. 182. Zobacz też wyliczanki Dzisiaj obiad "pożyczony" od Agi :) Dokonałam kilku modyfikacji pod dzieci :) I oczywiście w szybkowarze. Co znacznie skróciło czas z 1,5h do 27-30min w szybkowarze + 10min w nagrzanym piekarniku 250st. na termoobieg z górną grzałką lub sama górna grzałka.Pani Zo-zo-zo, Pani Sia-sia-sia, Pani Zosia meża ma. A ten mąż, mąż, mąż, śpiewa wciąż, wciąż, wciąż. gdy na komputerze gra. Pani Zo-zo-zo, Pani Sia-sia-sia, Pani Zosia dosyć ma. Tego: la, la, la, Tego: la, la, la, Tego: la, la, la, la, la. Ci, którzy zakupili ten produkt kupili również: Więcej info Więcej info Więcej info 477. BELLA CIAO wersja wokalna i instrumentalna + N U T Y włoska mel. lud, sł pol. Więcej info 365. POCIĄG POSPIESZNY wersja wokalna i instrumentalna na motywach piosenki angielskiej, sł. Maria Tomaszewska Więcej info Więcej info
– Zależało mi na tym, aby w „Matrioszce” nakreślić portret uwikłania. Dlatego bohaterkami są trzy kobiety: córka, mama i babcia. Historia ich związków jest podobna. I mimo że każda z nich chciałaby swoje życie poprowadzić inaczej, zdają sobie sprawę, że znalazły się w pułapce. W relacji z córkami najważniejsze jest, aby dawać przykład swoją postawą. Żadne słowa nie mają większej mocy od naszego działania – o mechanizmie współuzależnienia Aleksandra Zalewska-Stankiewicz rozmawia z Martą Dzido, autorką książki „Matrioszka”. Aleksandra Zalewska-Stankiewicz: „Ludziom, którzy nie piją, nie wolno ufać”. „A teraz idziemy na jednego”. Dużo jest w naszym języku powiedzonek na temat wódki i kultury picia. Które według pani jest najbardziej adekwatne do sytuacji współuzależnionych kobiet? Marta Dzido: Jako małe dziewczynki, podczas zabawy na skakance, śpiewałyśmy sobie dźwięczną rymowankę: „Pani Zo, Zo, Zo, pani Sia, Sia, Sia, pani Zo, pani Sia, pani Zosia męża ma. A ten mąż, mąż, mąż, pije wciąż, wciąż, wciąż. Trochę wódki, trochę wina i od tego się zaczyna”. Są też inne wersje tej rymowanki. Na przykład „Trochę wina, trochę wódki i od tego jest malutki”. Albo „Przepił dom, przepił wóz, na patelni żonę wiózł”. Za każdą z tych wersji kryje się historia mężczyzny, który pije. Gdy miałam kilka lat, historia o pani Zo wydawała mi się zabawna, nie niosła za sobą głębszej refleksji. Była czymś akceptowalnym i oczywistym dla nas – dzieci. Zwłaszcza że takich mężów pań Zo można było spotkać na każdym kroku. Za tą rymowanką kryje się pewna chora relacja – partnera, który nie radzi sobie z rzeczywistością, i jego partnerki, która go wspiera, pomaga mu, załatwia za niego ważne sprawy i kryje go na każdym kroku. Ona ma poczucie, że go ratuje, ale tak naprawdę jest bezbronna i bezradna. Ona myśli, że to od niej zależy, czy on przestanie pić, ale w istocie nie ma na to żadnego wpływu. Ta z pozoru niewinna rymowanka kryje w sobie tragiczną opowieść o tym, jak działa mechanizm współuzależnienia. Właśnie o tym doświadczeniu jest pani najnowsza książka pt. „Matrioszka”, w której pisze pani o tym, „że kiedyś to się piło”. Za spotkanie. Za miłość. Za szczęście. Za to, żeby dzieci rosły jak na drożdżach. Na początku to tylko toasty, a potem pije się na potęgę. Chyba nie musiała pani robić szczególnego researchu? Nie, ponieważ wszyscy w tym żyjemy, w naszym społeczeństwie 95 procent osób, jak nie więcej, to ludzie, którzy zetknęli się w ten czy inny sposób z problemem uzależnienia – w rodzinie, wśród przyjaciół czy bliskich. Prawie każdy z nas zna kogoś, kto nie radził sobie z uzależnieniem, kogoś, kto próbował kryć tę osobę lub jej pomóc. Bywa też, że sami jesteśmy tym kimś. Ta historia długo we mnie dojrzewała, aż w końcu przyszedł moment, że nadałam jej „bajkowy” kształt – piosenek, powiedzonek, przysłów. Pozwoliło mi to zrozumieć i odczuć, jak bardzo kształtuje nas nasza kultura i bajki, którymi jesteśmy karmione jako dziewczynki. I wyrastamy na Śpiące Królewny czy Małe Syrenki, którym dedykuje pani „Matrioszkę”. W tych bajkowych postaciach kryją się kobiety, które nie znają swojej mocy ani siły sprawczej. Śpiąca Królewna czeka, aż królewicz obudzi ją pocałunkiem. Mała Syrenka oddaje swój własny głos za to, żeby przybrać postać ludzką, mieć ludzkie nogi i spotykać się z mężczyzną. Ale wtedy jest niema, więc nie może wyrazić siebie! Bajka o Kopciuszku też pokazuje, że wartość kobiety uzależniona jest od męskiego spojrzenia. Kobietom wychowanym na takich opowieściach trudno sobie wyobrazić, że mogą żyć bez mężczyzny. Wydaje im się, że nawet zły, tragiczny czy przynoszący wiele bólu związek jest lepszy niż bycie samą. Teraz oczywiście pojawiają się inne bajki, dzięki którym zaczynamy rozumieć, że to od nas – kobiet zależy, czy uchronimy swoje córki przed powieleniem tragicznego losu matek, babek i prababek. Matki córkom zgotowały ten los. I matki córkom wciąż gotują – to też słowa z „Matrioszki”. Widzi pani szansę na przerwanie tego procesu? To jest oczywiście parafraza Zofii Nałkowskiej, jej słów, które wszyscy znamy, które mówią o odpowiedzialności za okrucieństwo. Ale dla mnie nie jest to wyłącznie wskazanie winnych. Bo jeśli zdamy sobie sprawę z tego, że możemy pokierować naszym losem, że mamy sprawczość, przestaniemy być bezbronne i bezradne. To jest też droga, by odkryć, że to my jesteśmy najważniejsze w naszym życiu. I jeśli nie będziemy szczęśliwe same ze sobą, to nikt nam tego szczęścia nie da. A już na pewno nie będzie ono zależało od osoby, z którą jesteśmy w relacji. Jeśli sobie tego nie uświadomimy, umartwione matki będą wychowywać umartwione córki. Zależało mi na tym, aby w „Matrioszce” nakreślić portret uwikłania. Dlatego bohaterkami są trzy kobiety: córka, i mama, i babcia. Historia ich związków jest podobna. I mimo że każda z nich chciałaby swoje życie poprowadzić inaczej, zdają sobie sprawę, że znalazły się w pułapce. W relacji z córkami najważniejsze jest, aby dawać przykład swoją postawą. Żadne słowa nie mają większej mocy od naszego działania. Jeśli córka widzi, że mama nie podejmuje żadnej walki o siebie, to i ona nie będzie miała w przyszłości siły sprawczej. Ale matki wciąż przestrzegają córki przed „złymi wilkami”. Proszą, aby uważały. Pamiętajmy, jak skończyła się ta bajka. Wilk w końcu zjadł i Kapturka, i babcię. My jako matki mamy wpływ na to, jak będziemy wychowywać nasze córki i jakie wartości będziemy im przekazywać. Jakie miejsce w świecie im pokażemy. Jeśli same ich nie zainspirujemy i nie uświadomimy im, że ich wartość nie zależy od tego, czy są w relacji z mężczyzną, to nie oczekujmy tego, że one się same wyzwolą. Zachęcajmy, by poznawały świat, pielęgnujmy w nich odwagę i ciekawość, pozwalajmy, by szły własną drogą. Bardzo prawdopodobne, że na tej drodze będą czyhały i wilki, i błędni rycerze, i inne niebezpieczeństwa. Ale córka, która zna swoją wartość, jest pewna siebie i świadoma, że to ona sama kształtuje swój los, nie da się zapędzić w pułapkę chorej relacji. Wiele córek wciąż patrzy na swoje mamy – kobiety bez głosu. Matkożony, które nic nie mówią, tylko pytają, czy podać dokładkę zupy. Albo czekają i płaczą jak pani Słowikowa z wiersza Tuwima. Czekają, podają jedzonko, ale pan Słowik ma wtedy inne priorytety, spędza czas w innym towarzystwie. Myślę sobie: „Pani Słowikowo, wychodź z tego gniazdka, spotkaj się z kumpelą, zrób coś fajnego, zabaw się, a nie ciągle czekasz i wybaczasz”. Oczekiwania społeczne sprawiają, że trudno nam wyjść z relacji, które nas niszczą. Jeśli ślub, to do grobowej deski. Złożyłam przysięgę, więc muszę wytrzymać i wytrwać, bo miłość wszystko wybaczy Kiedyś piło się czystą wódkę. Z czasem zastąpiono ją drinkami z palemką. Jak dziś piją Polacy? W naszej świadomości funkcjonuje stereotyp alkoholika – żula leżącego pod sklepem. Ale jest mnóstwo pijących ludzi, którzy bardzo dobrze się maskują. Mnóstwo energii wkładają w manipulowanie swoimi bliskimi. Robią to, aby otoczenie nie zorientowało się, w jakim są stanie. Bohater „Matrioszki” jak sam o sobie mówi: nie jest pijakiem, lecz smakoszem dobrych trunków. On po prostu lubi alkohol, tak jak dobrą zabawę. Jest duszą towarzystwa. Chodzi na imprezy, otacza się pięknymi kobietami. Mnóstwo jest tego rodzaju chorych ludzi. Bo trzeba pamiętać, że alkoholizm to choroba wypływająca z emocji, nad którymi człowiek traci kontrolę. Zaczyna kłamać i robi bardzo dużo rzeczy złych otoczeniu, tylko po to, żeby się ukrywać, żeby nie pokazać, jaka jest skala jego problemu. Może nawet tłumaczyć sam sobie, że chce ich chronić. A tak naprawdę chodzi mu tylko o to, aby się napić lub „przyćpać”, bo w przypadku narkotyków czy substancji psychoaktywnych mechanizm uzależnienia jest ten sam. Wydaje mi się, że dziś łatwiej ukryć uzależnienie. Można pić kulturalnie. Kiedyś piło się inaczej. Ludzie spotykali się w domu i pili wódkę. Teraz chodzą do restauracji albo na lunch, wspólne kolacje i piją wino, sączą inne trunki lub palą jointy. Uważam, że wszystko jest dla ludzi, pod warunkiem, że z tego typu rozrywek korzysta się z umiarem, od czasu do czasu. Tymczasem marihuana stała się ważną częścią mainstreamu kulturowego, częścią rynku. A te dzieciaki, które chodzą w koszulkach ze znaczkiem marihuany, za kilkanaście lat mogą mieć duży problem. Alkohol pojawia się nawet w ślubnych przyśpiewkach. „A teraz idziemy na jednego” – każdy to zna. Ale najpierw jest przysięga „I że cię nie opuszczę…” Zależało mi na tym, aby pokazać w „Matrioszce”, jak złudne i iluzoryczne bywa poczucie, że miłość może wszystko naprawić. To jest najtrudniejsze, żeby zrozumieć, że miłość nie jest wcale wielką siłą, która sprawi, że ktoś się dla nas zmieni. To ten ktoś musi tego chcieć. Tymczasem dziewczynki wychowuje się na opiekunki, które będą wyrozumiałe i empatyczne. Wyrastamy w poczuciu, że musimy opiekować się wszystkimi, tylko nie sobą. Dlatego trudniej nam się wyzwolić z toksycznych relacji? Oczywiście, i tkwimy w tym uzależnieniu. Mężczyźni o wiele częściej odchodzą od partnerek, które są uzależnione. A my, wychowane do opiekowania się innymi, łatwo wchodzimy w takie relacje. Wydaje nam się, że musimy tej osobie pomóc, że zaprowadzimy ją na terapię, że dzięki naszym staraniom alkoholik się zmieni. To trwa latami i jest totalnie wyniszczające. Pamiętajmy, że w życiu potrzebna jest nie tylko asertywność, ale i egoizm. To tak jak i podczas lotu samolotem – najpierw maskę tlenową zakładamy sobie, a dopiero potem dziecku. Najpierw zaopiekuj się sobą, zastanów się, jaką drogą życiową chcesz iść, co tobie daje szczęście, a później zaopiekuj się innymi. Abyś nie była sfrustrowana i nie miała poczucia straconego życia. Otoczenie nie zawsze jest wspierające. Czasem kobieta zostaje sama w tej decyzji, że opuszcza partnera – alkoholika. Oczekiwania społeczne sprawiają, że trudno nam wyjść z relacji, które nas niszczą. Jeśli ślub, to do grobowej deski. Złożyłam przysięgę, więc muszę wytrzymać i wytrwać, bo miłość wszystko wybaczy. Poza tym wiele kobiet jest uzależnionych ekonomicznie od swoich mężów. Jeśli mają wspólny kredyt, a mąż przynosi do domu na przykład 80 procent dochodów, to trudno jest takiej kobiecie spakować się i wyjść. Mimo to wiele kobiet decyduje się odejść, rozwieść, a nawet ten rozwód świętować. Poza tym pamiętajmy, że kobieta bez partnera nie znaczy, że to kobieta samotna. Przecież ona na pewno ma przyjaciółki, kolegów, może ma kochanków i miłosne przygody, może wybrała koleżanki zamiast męczącego męża. Mężczyźni o wiele częściej odchodzą od partnerek, które są uzależnione. A my, wychowane do opiekowania się innymi, łatwo wchodzimy w takie relacje. Wydaje nam się, że musimy tej osobie pomóc, że zaprowadzimy ją na terapię, że dzięki naszym staraniom alkoholik się zmieni. W grę wchodzi też wstyd. Przecież jesteśmy superbohaterkami. Jeśli mój mąż pije, to może i ja zawiodłam. Jestem niedoskonała. Takie myślenie nie jest wyjątkiem. Wstyd przyznać się przed otoczeniem, że mój partner po raz kolejny mnie zawiódł. Więc będę udawać twardzielkę i nikomu nie powiem. A jeśli będę miała siniaki, to je zamaskuję, założę ciemne okulary. Jeśli zacznę mówić otwarcie, co tak naprawdę się dzieje, inni pomyślą, że jestem bezradna. I to jest kluczowe, gdy chce się wyjść z uzależnienia czy ze współuzależnienia. Uznać swoją bezradność. Powiedzieć na głos, że nie poradzę sobie z tą sytuacją. Wiele z nas jest nauczonych, aby do tej bezradności się nie przyznawać. Wychowujemy trójkę dzieci, robimy karierę, jesteśmy supermatkami, przynosimy dwie tony zakupów, gościmy przyjaciół na kolacji, a potem ubieramy się w piękną bieliznę, by mieć dobry seks. To jest po prostu niewykonalne. Ale jeśli media i instagramowe influencerki serwują nam takie wzorce, to jak my mamy się przyznać do tego, że coś w naszym związku szwankuje. A wstyd jest tym większy, jeśli kobieta jest w związku przemocowym. W takiej relacji kobieta wciąż słyszy, że coś źle zrobiła, że jest bezwartościowa, że się nie nadaje. Często wpycha się kobietę w poczucie winy, że to przez nią mąż pije. I ona zaczyna myśleć, że nie postarała się wystarczająco, że mogła lepiej, bardziej, inaczej. Więc próbuje. I znów próbuje. Daje po raz setny drugą szansę. Karmi się iluzją, nadzieją. Znam historię, w której podczas szarpaniny z nietrzeźwym partnerem kobieta się przewróciła, upadła, uderzając o mebel, czego skutkiem było złamanie nosa. Dopiero po jakimś czasie zrozumiała, że to nie jej wina, że złamała nos, i że to nie dlatego, że źle upadła. Ale nawet w takiej pułapce i takim uwikłaniu kobiety mają siłę do tego, aby to przerwać i postawić na siebie. Tak jak bohaterka „Matrioszki”, która staje przed potłuczonym lustrem i widzi w nim wreszcie siebie. To jest ten moment, kiedy można zacząć żyć bez strachu o drugą osobę. Zająć się sobą i swoimi sprawami. To się wydaje trudne. Ale jest dużo kobiet, którym udało się wyjść z zaklętego kręgu. Miała pani w dzieciństwie tytułową matrioszkę? Mam ją do dziś. Moja matrioszka jest nietypowa. Z jednej strony to „ruska baba”, ale gdy się ją odwróci, to jest dziewczyną z rozwianymi włosami. Czyli nowoczesna matrioszka. Tak, wyzwalająca się! Marta Dzido – polska pisarka i reżyserka. Laureatka Europejskiej Nagrody Literackiej. W książce „Matrioszka” (Grupa Wydawnicza Relacja) opowiada losy trzech generacji kobiet, uwikłanych we współuzależnienie
WOwbPHb. 67 338 142 112 148 118 88 47 67